Aż wstyd się przyznać, ale od września przymierzałam się do tego, by podzielić się z Wami przepisem na nalewkę z dzikiej róży. Sezon na nią dobiegł chyba końca, ale może zdążyliście zrobić zapasy. 😉
Odwiedzając jedno z urokliwych miejsc na Podlasiu, miałam okazję kupić te szlachetne owoce i postanowiłam zrobić z nich coś ekstra. Coś, na co przyjdzie dłużej czekać i co wymaga dłuższego przygotowania. Nie ukrywam, że zainspirowała mnie do tego ciąża. Wiadomo, to stan, kiedy degustacja mocniejszych trunków jest zabroniona, ale czemu nie robić tych wytrawnych, drogocennych, by wznosić wyjątkowe toasty w przyszłości? 🙂
Nie wiem, czy przepis zachwyci pasjonatów degustacji mocniejszych trunków, ponieważ robię tę nalewkę pierwszy raz, a spróbować będzie można dopiero w połowie sierpnia przyszłego roku. I to najwcześniej. Owoce zalałam pierwszy raz we wrześniu, w połowie grudnia mam to przefiltrować i zalać ponownie w nieco inny sposób, połączenie obu składowych ma być w połowie lutego, a później wskazane leżakowanie przez minimum pół roku. Będzie naprawdę na wyjątkowe okazje! 🙂
SKŁADNIKI:
- ok. 1 kg owoców dzikiej róży
- 1 litr spirytusu 70% (ewentualnie 0.5 l mocniejszego i 0,5 l wódki)
- 0,5 litra wody
- 3-4 liście laurowe
- 3-4 goździki
- kilka kulek ziela angielskiego
- 2-3 ziarna kardamonu
- wyparzona wcześniej skórka pomarańczy, pokrojona na ćwiartki
- 200 g ksylitolu (standardowo można dać cukier, ja wszystkie nalewki robię na ksylitolu)
- laska cynamonu (ewentualnie „na oko” sypkiego)
WYKONANIE:
Polecam wcześniej owoce umyć w kąpieli kwasowo-zasadowej, u mnie sprawdza się płukanie w alkaicznej wodzie, której źródło mam zamontowane u nas w mieszkaniu. Owoce moczyły się ok. 10 minut.
Następnie owoce z ogonkami (by było więcej odżywczych składników!) i innymi dodatkami rozdzieliłam na 2 słoje, można też na jeden większy. Do mniejszego słoja dawałam mniej dodatków. Zalałam spirytusem, zakręciłam i w ciemnym i chłodnym miejscu odstawiłam na 3 miesiące.
Po 3 miesiącach spirytus należy zlać do oddzielnego słoja, a owoce zalać wodą z ksylitolem. Ja zawsze wcześniej rozpuszczam ksylitol. Zakręcamy i odstawiamy na 2-3 miesiące. Kiedy już ten czas upłynie, wszystko zlewamy, filtrujemy np. przez gazik i butelkujemy odstawiając na minimum 6 miesięcy. Warto ustawić sobie przypomnienia w telefonie! 😉
Jakie właściwości ma taka nalewka? Pita w małych ilościach, nawet codziennie, może wzmacniać odporność oraz naczynia włosowate, a także działać regenerująco na układ pokarmowy. Dzięki połączeniu z goździkami i cynamonem ma działanie oczyszczające, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Poza tym ma niezwykłe walory smakowe.
Na zdrowie! 🙂
A.